Poczucie własnej wartości... czyli poczucie czego?
- Monika
- 13 lip 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 wrz 2024
Pewność siebie, poczucie własnej wartości, samoukochanie, pozytywne afirmacje. Tyle o tym się mówi, ale co to, tak naprawdę jest?
Kiedy mówię sobie "Ale jestem fajna!", "Ludzie mnie lubią!", "Mam świetne poczucie humoru!", to to jest to poczucie własnej wartości?
Dlaczego, kiedy masz przed sobą jakieś ważne wydarzenie, wystąpienie, czy pierwszy dzień rozpoczynając karierę, słyszysz rady "Bądź pewny siebie."?
Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację: prezentację innowacyjnych pomysłów dwóch nowych pracowników. Jeden, nazwijmy go Marek, wchodzi wyprostowany, pewnym krokiem, z uśmiechem jak z reklamy Colgate. Widać, że się przygotowywał. Nazbyt dużo mówi, co chwila, rzucając jakiś żart, czy anegdotkę. Bardzo energicznie, szczegółowo tłumaczy i gestykuluje, co rusz pytając "Wszystko jasne, tak?". Trzeba mu to przyznać: jest pewny siebie. Ale... naprawdę jest czy udaje? Ogólnie robi dobre wrażenie, ale jest coś, co sprawia, że delikatnie mówiąc nas... irytuje. Przybiera postawę wodzireja i za chwile słychać wokół szepty, że taki to "musi być w centrum uwagi".
Po nim wchodzi Jacek. Wyprostowany, ale wolnym krokiem. Uśmiechnie się pod nosem i grzecznie przywita. Opowiada rzeczowo, spokojnym tonem, pozwalając sobie na jeden lub dwa żarty sytuacyjne. Widać, że się nie śpieszy, ale jest konkretny i nie przytacza historyjek o żółwiu zmarłej ciotki. Ludzie są w niego zapatrzeni jak w obrazek. Nie narzuca swojej osoby i po chwili wychodzi, kulturalnie się żegnając. Czy on nie jest pewny siebie? No też jest. Więc jaka jest między nimi różnica?

Bardzo często "Pewność siebie" jest naprzemiennie używana z "poczuciem własnej wartości". Uważam, że nie jest to poprawne.
Otóż poczucie własnej wartości jest czymś, co kreujemy w sobie. Coś, czego nie chcemy nikomu udowadniać. Jest to w pełni zaakceptowanie nie tylko swojego "ja" ale czynników, jakie nas wykreowały. Innymi słowy, przyjęcie wszystkiego co nam się przydarzyło, wyborów, jakich dokonywaliśmy, błędów, jakie popełniliśmy, a także faktorów od nas niezależnych jak geny czy miejsce urodzenia. Jest to odrzucenie oceny i oczekiwań wobec siebie. Jeżeli się tego wyzbędziesz, uwalniasz się z kajdan pod nazwą "kim powinienem być" lub "jak powinienem wypaść". Jeżeli uniezależnimy samych siebie słowami "Postaram się im to przekazać jak najlepiej. Dla siebie jestem wystarczający dobry, bez względu na rezultat" zrzucamy wówczas całą presję i kolokwialnie mówiąc, zwyczajnie jesteśmy wyluzowani. Taką postawę przyjął nasz przytoczony wcześniej Jacek, który nie chcąc nikomu, ani sobie, imponować, zrobił to, co powinien, z szacunkiem do siebie i swoich słuchaczy. Marek natomiast, nie zbudował w sobie fundamentu i z myślą "jestem najlepszy, jestem mistrzem, świat należy do mnie" wparował do nowego otoczenia, chcąc wszystkim pokazać "Halooo, jestem fajny!".
Pewność siebie jest naturalnym efektem ubocznym, zbudowanym uprzednio z poczucia własnej wartości. Jest tym, co można zobaczyć na zewnątrz- wrażeniem, jakie sprawiamy, małymi gestami, tonem głosu i drżeniem rąk. Możesz starać się oszukać, ale nie dasz rady oszukać każdego. A na dłuższą metę, nie dasz rady oszukać siebie.
To prawda, ego niektórych osób przyprawia o mdłości 🙄